Komentarze: 2
Witam.Jak już mówiłem, nazywam się Łukasz. ;] Czasem napije się
alkoholu, i od razu wielkie haloo wśród znajomków, że jestem
alkoholikiem. Ja uważam, że tak nie jest, a tu opowiem wam trochę o
historiach z alkoholem jak i bez, które przeżyłem w moim skromnym życiu.
Wczoraj
były walentynki, dla mnie zwykły dzień, w którym w wzmożony jest ruch w
kinach i dyskotekach, poza tym panie w sklepikach monopolowych mogą też
więcej zarobić, bo zdarzają się takie przypadki jak nasza trójka, że są
WaleWTynki z procentami. Od razu pozdrawiam pana P. i pana S. ;)
Posiedzieliśmy troszkę, przypiliśmy kilka piwek, żeby był fajny humor,
zaczęły się śmiechy-hihy, szczere rozmowy, trening piłkarski i skromna
alkoholowa sesja foto. (jedno ze zdjęć widoczne wyżej) Poza tym bez ciekawych sytuacji.
Dzisiaj
do popołudnia pełna kulturka, jako, że niedzial to dzień boży
postanowiłem, się opanować i nie pić dzisiaj, wszystko wskazywało na
to, że się uda... ale o 18 pojechałem z panem S. i p. K. na mecz, tam
czekali na nas już dwaj panowie P. Przy powitaniu poczułem takzwany
zapach żula i wiedziałem, że ten dzień skończy się źle. Mecz zleciał,
poszliśmy na przystanek i czekając na busa ktoś włączył nute w fonie i
zaczeliśmy tanczyć, przed jakąś starszą kobietą, później na wejściu do
trajtka ponownie nasz taniec i okrzyk "najlepsza w Polsce, Łódź, Łódź,
Łódź" co kolwiek to znaczy ^^ rytuał powtarzany na każdym przystanku
tzn. taniec + okrzyk, przy ostatnim przystanku okrzyk na całe gardło i
wylądowaliśmy na osiedlu. Poszliśmy na klatke pogadać i p. K. zniósł
Rakije, którą przywiózł z Bułgarii, nie ma co gadać na ten temat bo
Rakija to zło! Powiem tylko tyle, że pierwszy raz w życiu zagryzałem
alkohol ŚNIEGIEM!
pozdrowienia z patologicznego osiedla! OSH na zawsze ;p